Z argentyńskim winiarzem rodem z Mendozy, Maurico Lorką, Dom Wina współpracuje już szereg lat, zatem nie byłoby nic nadzwyczajnego w tym, że pojawiły się na polskim rynku jego nowe wina. Ciekawostką jednak jest, że te wina wcale nie są argentyńskie; Mauricio zrobił je bowiem w Hiszpanii, a bardziej precyzyjnie na jej północno-zachodnich krańcach, bo w skąpanej w soczystej zieleni Galicji!

To kraina tradycyjnie słynąca z najlepszych hiszpańskich białych win powstających głównie z odmiany albariño, ale jak się okazuje fantastyczne wina można tam otrzymać także z godello czy treixadury, jak dowodzi casus Mauricia. Winiarz nie byłby sobą poprzestając na produkcji tylko białych win, zatem z upodobaniem sięgnął też po lokalną odmianę czerwoną, pochodzącą z położonego o rzut beretem regionu Bierzo w Kastylii-León, o nazwie mencía. Tę samą, w oparciu o którą swe znakomite wina tworzy Álvaro Palacios właśnie w Bierzo. Mencía w wydaniu Mauricia Lorki jest lżejsza, bardziej zwiewna, niż dojrzewane w beczkach, długowieczne wina Álvaro Palaciosa, ale także cieszy podniebienie. Jest świeżym, eleganckim, leciutko tylko muśniętym beczką winem przeznaczonym do bieżącej konsumpcji. Według swego twórcy charakterem przypomina młode wina z odmiany carménère czy cabernet franc. Białe wina także są znakomite; treixadura zachwyca cytrusową rześkością, stanowiąc interesującą alternatywę dla viogniera czy pinot gris, a świetne godello owocową świeżością przypomina chardonnay czy chenin blanc. Fantastyczne warunki atmosferyczne panujące w miejscu upraw – chłodny, naznaczony wpływem morza klimat i znaczna dobowa amplituda temperatur umożliwiają powolne dojrzewanie winogron, podczas którego wykształca się cenne bogactwo smaków przy jednoczesnym zachowaniu doskonałej kwasowości. Trudno o lepsze wina do owoców morza – grillowanej ośmiornicy, przegrzebków czy małży. Pamiętajmy o nich planując kolację z owocami morza w roli głównej!