Wina z RPA – nowość w ofercie!
Pochwała różnorodności
Jeszcze trzydzieści lat temu winiarstwo Południowej Afryki tkwiło po uszy w marazmatycznej rzeczywistości spod znaku KWV – jednej z największych spółdzielni winiarskich świata, która u początku swojej działalności zmonopolizowała przeszło 70 procent winnic w całym kraju. Dziś nowoczesne afrykańskie wino powstaje w zgoła innych warunkach – winemaker nie ma własnych winnic, najczęściej nawet winiarni – owoce kupuje od właściciela dawno zapomnianej działki z pięćdziesięcioletnimi krzewami chenin blanc.
Są też pojedyncze posiadłości winiarskie o kilkusetletniej tradycji z białymi dworkami w stylu przylądkowym i potężnymi winogradami ogrodzonymi równie białym murem. Wszystko to składa się na coraz bardziej fascynującą różnorodność: kto sądzi, że zna się na winach południowoafrykańskich, może się bardzo zdziwić, próbując win od debiutujących na rynku winiarzy.
Nowy trend jest dość oczywisty, nie dotyczy jedynie Afryki: ostrożnie z dębem (jeśli już, to stare beczki), ostrożnie z dodatkami (wino ma się robić samo, odzwierciedlać raczej siedlisko niż biochemiczne przygotowanie enologa), ostrożnie z naturą (bioróżnorodność zamiast winiarskiej monokultury). I nie chodzi tu wprost o bycie organicznym czy biodynamicznym. Chodzi dziś raczej o autentyczność i czystość, powrót do dawnych, niskointerwencyjnych technik uprawy winorośli i produkcji wina.
Do oferty Domu Wina trafiło właśnie kilka win od przedstawicieli zarówno starej jak i nowej fali południowoafrykańskiego winiarstwa: tych zakorzenionych w historii Przylądka (Diemersfontain, Hartenberg) i tych stworzonych w czasach rewolucji (Babylon’s Peak).
Dolina Rodanu w południowej Afryce
Winiarnia Babylon’s Peak swoją nazwę powzięła od granitowego szczytu Babylonstoren (Wieża Babilonu) górującego nad rozległą, suchą i niemiłosiernie gorącą w letnich miesiącach doliną, w której znajdują się winnice należące do rodziny Basson. To jedno z najstarszych przedsięwzięć winiarskich w Swartlandzie. Babylon’s Peak może się pochwalić stuletnią tradycją upraw winorośli. Wino pod marką własną zaczęło powstawać tu dopiero kilkanaście lat temu. Wcześniej, zanim winiarnią zaczął zarządzać Stephan Basson, przedstawiciel czwartego pokolenia gospodarującego na ponad 380 hektarach winnic, winogrona odsprzedawano do lokalnej spółdzielni.
Dziś na działkach położonych kilkaset metrów nad poziomem morza wytwarza się głównie treściwe wina czerwone z odmian rodańskich. Gorący klimat śródziemnomorski i gleby ze zwietrzałych skał granitowych tworzą świetne terroir dla ciepłolubnych szczepów syrah, mourvedre i grenache. Na chłodniejszych, wschodnich zboczach dojrzewa król białych odmian RPA, czyli chenin blanc – granitowa gleba nadaje białym winom mineralnej elegancji i wzbogaca je o aromaty marakui i gruszki.
Kawa i czekolada
Diemersfontein jest zarządzane już przez trzecie pokolenie rodziny Sonnenberg. Posiadłość założył w XVIII w. hanzeatycki kapitan Diemer Diemersfontein, pierwotnie jako farmę owoców. W 1943 odkupił ją Max Sonneberg. W latach 70’ jego syn Richard zaczął tam uprawiać winorośl, a wnuk David rozwinął na początku XXI w. produkcję wysokiej jakości win.
Sonnebergowie mieli nosa, bo tutejsze terroir okazało się idealne pod uprawy malbeca, chenin blanc i oczywiście flagowego południowoafrykańskiego szczepu: pinotage. Ten ostatni traktuje się tu z wyjątkową nawet jak na ten region estymą: wino robi się tu w tak zwanym „barista style”, który szczególnie uwypukla charakterystyczne aromaty kawy i czekolady. Wino celebruje się tu podczas foodpairingowych degustacji oraz koncertów lokalnych twórców.